9 kwietnia 2012

RZUCAM JAJCAMI ;)

Właśnie zastanawiałam się jak zacząć pisać .. dziękuję Ci kochana Aneczko .. zatem, to moje nowe jajca styropianowe. Wzór ANN jak zwykle nie pozostawił złudzeń co do wielkości i dlatego aida 20 wydała mi się zbawieniem, a 21cm jajca doskonale wpasowały w sytuację. Naciąganie dość sztywnej tkaniny bez grama kleju (wszystko na szpilkach) doprowadziło mój język do skrajnej wulgarności i machnięcia raz, czy tam dwa w podłogę onymi. Po walce przyszedł czas na dekorację i na powrót stałam się damą, fajne jest to, że co roku zrobię sobie inną, cudowny styropian. Bardzo proszę wierzcie mi na słowo, aida jest bladoróżowa a ściany na 3 i 4 zdjęciu blado fioletowe, mój aparat zawsze daje mi do zrozumienia, że jest dla idiotów i niech już tak sobie o mnie myśli. Czarne jajo jest moim ulubionym, chociaż nie przepadam w tym roku za karczochami, ale udało mi się samodzielnie udrapować różyczkę i kocham ten materiał ! Jolu kochana, jeżeli będziesz tu w gościnie to właśnie na niego zwracam twoją uwagę.







Pozazrościłam Aploszce chłopaka i tadam .. mam i ja ! Oto mój luby-klucznik jeszcze bez sprzętu, bo nieuprany i nie na ramki, ale kocham go nad życie i Niedźwiedź nie jest zazdrosny i mogę nawet go sobie w kuchni nad stołem powiesić i życie jest piękne !

Kochane Dziewczyny Święta mijają, więc ja pozwolę sobie tak poświątecznie życzyć Wam cudownej reszty roku hihi cokolwiek to znaczy i jak idiotycznie to nie zabrzmi, no czas kończyć ten wpis .... buziaki .... Marita

26 grudnia 2011

Tak prawie poświątecznie

Na początek miały być życzenia, ale już po, więc poświątecznie życzę Wam wszystkiego co najlepsze, najcudowniejsze i upragnione.
Mam nadzieję, że Święta upłynęły Wam najpiękniej jak tylko się da. U mnie było super, wigilia, rodzina, dzielenie opłatkiem, potem dzielenie się dzieckiem (świątecznie oczywiście) i wszystko byłoby dobrze, cudownie, gdyby nie przyszli "kolędnicy" (diabli nadali drzwi otwierać) i przed pierwszą kolędą mówią, że dycha od numeru !
No i się zaczęło, moja wrodzona natura damy zniknęła jak bańka mydlana, padło kilka nieświątecznych epitetów, kolędnicy nie pozostali w tyle, a że miałam właśnie w dłoni kawałek makowca .... cholerka ... szkoda mi tego makowca ehhh. Miałam być damą, wyszło jak zwykle i nawet nie chodzi mi o tą dychę tylko idąc za kultowym "Misiem", no gdzie ta tradycja, ja się pytam?
Dobra, teraz z innej beczki. Dziś dokonałam ostatniego wpisu na Salu 2011 i dlatego pokażę jeszcze parę fotek mojego hafciku. Fajnie mi się wymyślało, zmieniało ( pluło ) i zadowolona jestem z rezultatu. Mam cichą nadzieję, że Wam się też podoba. Myślałam sobie, skończę wyszywać i raz dwa pstryknę fotę, o naiwności moja ! Nic to, mam nadzieję, że coś tam widać. Teraz uciekam, przed Nowym Rokiem jeszcze tu wpadnę i pokażę Wam moje ptaszki noworoczne ....... miłego oglądania ... buziaki
Marita






















30 października 2011

Tyle mam zawsze do powiedzenia i tyle do wydawałoby się napisania, a jednak gdy tu zasiadam, wzbiera się we mnie jakiś niepokój, strach i blokada. Nie wiem z czym to jest związane i wcale jeszcze nie chce odejść, ale to nic, kilka głupkowatych postów napiszę i zwalczę draństwo. Zapisałam się ostatnio na zajecia florystyczne, całkiem fajne, ale tu też walczę z uporem, mówi mi dziewczyna (cudna Kama): szukaj formy, trawki przykładaj, zakręcaj itd. a ja z uporem maniaka proste formy wale tylko świst leci. Matko, trzeba mieć do takiego osła cierpliwość ! Nawet ta dyńka miała mieć jakieś jesienne przestrzenne pierdoły. Nie, ja musiałam przecież piwonie wsadzić i jeszcze choineczkami dopchać, prawda ? No i dobra i taka mi się podoba i jak zechcę to jeszcze mikołaja tam wsadzę i zająca wielkanocnego i będzie stało cały rok ! Ciekawe czy ten tekst będzie koło zdjęcia z dyńką, bo nie bardzo rozumiem kolejność wstawiania zdjęć, chyba wstawiają się w tylko sobie wiadomej kolejności i wcale nie odpowiada to podglądowi, a tym bardziej mnie,
zobaczymy hihihihi












Teraz przypomnę sobie jak skopiować tekst z drugiego bloga, w którym uczestniczę, ale jak link zrobić to zapomniałam i coś mi nie wychodzi, e tam jutro pomyślę (przez telefon hiihhi)

Telegraficznie to było tak: wylałam kawę na robotę, wymyśliłam sobie tło, zaczełam wyszywać i się przeraziłam ogromem roboty, po trzech rządkach wyszywałam na pamięć i tempo imponująco wzrosło - fajnie ! Potem zaczęły mi się pruć nitki na bokach (hardanger tkanina fajna nie do końca) trzeba było wymyślić boki, ok coś tam wymyśliłam i teraz najlepsze, rodzinka mnie rozśmieszyła i prychnęłam nie tylko śmiechem ale i ... KAWĄ ! Wiecie gdzie, prawda? Drugi raz, no ludzie! Dobra postanowiłam jeszcze raz to uprać i co ? WSZYSTKIE PLAMY SIĘ WYPRAŁY!
Pytam ja teraz po co ja taką robotę odwalam i dlaczego wyprała się kawa ?













19 października 2011

Przecież jestem

Melduję się ponownie. Wybrałam AAN, bo nie wiem dlaczego ! Kremowy hardanger i czarna Decora, to na początek. Rany boskie ale ten wzoreczek ma wymiary, chciałam czarną 25ct, ale chyba bym musiała dywan trzasnąć. Miałam misterny plan (55 planów) i dobrane wzorki i niteczki na środki bombek i .......... co? Wypierniczyłam kawusię poranną prosto na wiecie co !!! Zatem zmiana moich 55-ciu planów nastąpiła natychmiast i teraz nie wiem czy dane mi będzie zdążyć na czas ... tyle
pozdrawiam wszystkie Was dziewczyny, dobrej zabawy i siadam do roboty











Do zobaczenia za rok!
ha .. żartowałam

24 listopada 2010

Uwaga Uwaga .... zaczynam ... chyba

Ludzie ..... siedzi obok mnie Kasiulka i uczy bałwana blogerowania i ja nic nie rozumiem chyba,
mam nadzieję ze nie nie jest to mój ostatni wpis, pijemy winko i za dwa kieliszki mam zamiar coś pojąć



EDIT jest godz. 23:15
hallo jeszcze siedzimy i dlaczego zjadło mi napis z tła ... czy ktoś tu zagląda....